niedziela, 31 stycznia 2010

Moje afrykańskie obrazki/My African pictures

Chciałabym wam dzisiaj pokazać kilka moich obrazków malowanych farbami akrylowymi. To jest mój tryptyk, który wisi na jednej ze ścian w salonie. Mój salon znajduje się od północno - zachodniej strony domu i niestety - ale miłe, ciepłe promienie słoneczne nie zaglądają tam często. W tym pomieszczeniu była taka zimna, nieprzyjemna atmosfera. Po ostatnim remoncie ten pokój stał się ciepłym i miłym pomieszczeniem, w którym bardzo lubimy spędzać nasz wolny czas. Moim pomysłem było pomalowanie go w afrykańskiej kolorystyce. Ściany pomalowaliśmy dwoma ciepłymi kolorami i kupiliśmy kilka rzeczy przypominających nam ten fantastyczny kontynent. Na przykład wysoką żyrafę, palmę w doniczce....itp oraz powiesiliśmy moje obrazki. Oglądałam w internecie wiele zdjęć i obrazków o Afryce, aż wreszcie zainspirowana nimi namalowałam własne. Wiem, wiem....nie są może jakimś wyjątkowym arcydziełem, ale lubimy je i wyglądają dobrze na mojej ścianie. Kończąc, pragnę wam powiedzieć, że malowanie farbami akrylowymi jest fantastyczne. Lubię to!

I would like to show you some of my acrylic pictures. This is my triple picture and I have it on the wall in my living room. My living room faces the north –west and we do not get much lovely, warm sunshine there. The living room had a cold atmosphere, but after last renovation my room is warm, nice and we really like to spend our time there. My idea was to paint that place in African colours. The walls are painted with two different warm colours and we have bought some things that remind us of this fantastic continent. I have one tall giraffe, a big palm tree… and my pictures. I saw many different African pictures on the internet and I painted my own when I got inspired. I know, they may not be splendid, but we like them and they look very good on my wall. Moreover, I want to tell you –painting with acrylics is fantastic. I like it!


czwartek, 28 stycznia 2010

Szydełkowe zakładki do książek / Crochet bookmarks

Podobno ludzie na świecie czytają coraz mniej książek. To straszne. Ja uwielbiam dobrą książkę i trochę ubolewam, że teraz, pochłonięta mnóstwem domowych obowiązków mam mniej czasu na lekturę. Ale i tak udaje mi się przed snem wetknąć nos w książkę chociaż na 10 -15 minut. Właśnie kończę czytać „Dom nad rozlewiskiem” , a potem czeka na mnie przygoda w amazońskiej puszczy, gdzie wybieram się czytając jedną ze świetnych książek podróżniczych pana Wojciecha Cejrowskiego. Natomiast moje dzieciaki, wręcz pochłaniają książki. Tak wiem, powinnam się cieszyć, ale wierzcie mi, czasami nawet taka zaleta potrafi być wadą. Dlaczego? Bo kiedy Gabrysia i Ela czytają książki to już kompletnie nic nie słyszą. Nie słyszą, że ktoś je woła lub o coś pyta. Nie dociera do nich dzwonek telefonu czy stukanie do drzwi. Ich zwyczajnie nie ma – są w książce. Tak po cichu…. to im trochę zazdroszczę tych chwil. Postanowiłam zrobić kilka szydełkowych zakładek, zwłaszcza po tym, gdy w jednej książce zamiast zakładki  znalazłam papierek po lizaku. Każda dziewczynka ma swoją imienną zakładkę.

Supposedly, people are reading fewer books now. That is horrible. I love a good book and I regret it when I have lots of housework to do and I do not have enough time to read books. Every day, before I go to sleep, I try to read for about 10- 15 minutes. I am going to finish reading “The house at flood water”(polish bestseller), and later on a fantastic adventure set in the Amazon rainforest is waiting for me, where I am going while reading one of the few wonderful travel books written by Wojciech Cejrowski. My children read many books. Yes- I should to be happy, but believe me, sometimes this advantage could change into a disadvantage. Why? Because when Gabriela and Elzbieta read books, they definitely do not hear anything. They do not hear somebody calling, asking, ringing, or knocking at the house door. They are absent –they are in the book. Secretly … I am jealous about their lovely moments with books. However, when I saw a lollipop wrapper in the book, I made a few crochet bookmarks for my daughters. Every girl has her own bookmark with her name on it.


Oczywiście Zosia jest jeszcze za mała na czytanie, więc dla niej zrobię za kilka lat. Choć moja Zosia już przejawia wielkie zainteresowanie książkami, zwłaszcza takimi, które są pełne efektów dźwiękowych….. Ale potrafią ją rozbawić! Zrobiłam też zakładkę z serduszkami, niby taki walentynowy akcent –z miłością do książek.

Of course, Zosia is too little to read books and I will make a bookmark for her in a few years’ time. Now, my baby is interested in books, especially in books with different buttons with music. How she smiles! I have made one bookmark with hearts, a small valentine accent – with love to books.



Przeważnie robię je ściegiem siatkowym a wzory wymyślam sama rozrysowując je na kartce papieru w kratkę. Ale zdarza mi się wyszydełkować coś zupełnie innego –fantazyjnego, coś takiego jak to poniżej. Teraz tylko znaleźć chwilę i zaczytać się zapominając o całym świecie……

Generally, I crochet them using the filet stitch and I draw my own patterns on grid paper. Sometimes I crochet something different, like below. Just find the moment so longer reading.....



Tutaj specjalnie dla was zamieściłam własnoręcznie rozrysowane wzory na walentynkowe zakładki. Może ktoś z was skorzysta?
Here are some crochet patterns for some Valentine’s Day bookmarks – especially for you!

wtorek, 26 stycznia 2010

Jabłkowa zapiekanko -kruszonka/ Apple Crumble

“ Jedno jabłko z wieczora trzyma z dala od doktora” – mówi stare przysłowie. Na temat jabłek można by napisać bardzo grubą księgę, bo już na początku istnienia świata jabłko dosłownie "wpakowało" się do naszej kuchni na stałe. Chociaż czy zakazanym owocem, po które sięgnęła Ewa podając je Adamowi a ten schrupał ze smakiem było jabłko, tego nie wiemy na pewno. Innym razem właśnie ten owoc spadając z drzewa uderzył Newtona w głowę nabijając mu guza i budząc w jego myślach odkrycie jednego z podstawowych praw fizyki. Jabłko to chyba najbardziej popularny i zawsze dostępny owoc w Europie. Nie sposób wyliczyć dań z udziałem jabłek. W samej polskiej kuchni jest ich mnóstwo, oj choćby szarlotka, kaczka z jabłkami, kompoty, soki, dżemy i wina….. 


„An apple a day keeps the doctor away” – such is the old saying. You could write a whole book about apples, because at the start of the world, the apple was often used in cooking. We will never know whether the apple was the forbidden fruit that Adam and Eve ate in the Eden Garden. Another time, this fruit inspired Newton about the laws of gravity by falling onto his head. The apple is the most popular and the easiest to get throughout Europe. It would be impossible to count all the dishes with apples in them. There are so many polish apple desserts and main courses, such as the apple pie, duck with apples, stewed apple, apple juice, apple jam, and apple wine…


Dzisiaj chciałabym was zachęcić moje drogie koleżanki i koledzy do pysznej potrawy z jabłek. Gdybym miała określić co to jest, powiedziałabym słodka, jabłkowa zapiekanka. Pyszny deser na zimowe popołudnia. Ja lubię ją na ciepło. Tak naprawdę jest to popisowa potrawa  mojej córki Gabrysi, a ona nauczyła się ją przygotowywać w tutejszej, angielskiej szkole. Ale zanim moja nastoletnia córka założy swój własny blog kulinarno –doświadczalny, co zamierza w przyszłości zrobić, ja za jej zgodą odkrywam tajniki przygotowania tej pyszności i zachęcam was do wypróbowania tego angielskiego specjału. Nie jest to trudne do przygotowania a smakuje wyśmienicie.

Today I would like to introduce my dear friends to this delicious apple dessert. If I were to describe it, I would say it was a sweet, apple sort of bake. It is wonderful for winter evenings. I like to eat it while it is still warm. To be honest, it is my daughter Gabriela’s best recipe, which she learnt in her secondary school. However, before she creates her own culinary blog, which she is planning to do in the future, I would like to show you the secret of this splendid dish, and encourage you to try this English special yourself. It is not hard to make and it tastes excellent.


 Jabłkowa zapiekanko -kruszonka


Potrzebne składniki ( porcja przeznaczona dla 4 osób)
240gr mąki z dodatkiem łyżeczki proszku do pieczenia
60gr cukru  + 2 łyżki cukru do jabłek
60gr brązowego cukru + 2 łyżki do kruszonki
120gr masła
4 średniej wielkości jabłka
cynamon ( ewentualnie)

1.Umyte i obrane jabłka pokrój w średniej wielkości kostkę
2.Ułóż jabłka w żaroodpornym naczyniu. Naczynie powinno być takiej wielkości, by jabłka w nim ułożone miały grubość 3 -6cm. Posyp je cynamonem oraz cukrem i wymieszaj.
3.Do miski wsyp mąkę, cukier i dodaj masło
4. Masło rozdrabniaj palcami , mieszając z pozostałymi składnikami tak jak robi się kruszonkę. 
5.Wysyp kruszonkę na wierzch przygotowanych jabłek i ewentualnie posyp brązowym cukrem.
6. Piec około 30 -40 minut w nagrzanym do 175 C piekarniku. 
Smacznego!

Apple Crumble:
Ingredients:
240g self-raising flour
60g granulated sugar + 2 tablespoons on apples
60g brown sugar + 2 tablespoons on crumble
120g butter
4 apples
Cinnamon (optional)
  1. Wash the apples, peel, and cut them into medium – sized chunks.
  2. Place the apple in the bottom of a Pyrex dish large enough for the apples to be 3 – 6 cm thick. Add the 2 tablespoons of sugar and a few sprinkles of cinnamon (optional) to the apples and mix them well.
  3. Put the flour, the sugar, and the butter in a bowl.
  4. Rub the butter into the flour and the sugar until it makes small lumps, like a crumble.
  5.  Spill the crumble on top of the apples evenly, then sprinkle the 2 tablespoons of brown sugar on top.
  6. Bake in a pre-heated oven at about 350F (175C), gas mark 5.
  7.  Remove from the oven after 30-40 minutes (when golden-brown). Enjoy!



sobota, 23 stycznia 2010

Kieszonkowy kurczak./ Pocket chicken.

Wieczorem, kiedy dzieci już śpią, lubię sobie usiąść na wygodnym krześle z kubkiem mięty w zasięgu dłoni i zajrzeć w głąb internetowego życia. To mój czas! Ale czasami, wieczorami, mój wspaniały mąż siada na tym samym krześle, również z miętą w zasięgu jego dłoni i buszuje po internecie obiecując mi, że będzie to trwało tylko 10 minut. Ale ja wiem, jak ciężko jest przejrzeć i poczytać to, co cię interesuje w ciągu 10 minut… więc wtedy ja zmieniam plany na wieczór. Siadam na kanapie, oglądam jakiś dobry film lub słuchając muzyki czytam ciekawą książkę. Czasami sięgam po stos moich artystycznych magazynów i przerzucam kartki podziwiając piękne rzeczy. Tak właśnie było kilka dni temu…. Siedziałam oglądając magazyny i nagle znalazłam coś bardzo fajnego! Wyglądało to tak uroczo! Słusznie zdawało się być szybkie i łatwe do wykonania. Bingo! Coś dla mnie! To był mały szydełkowy kurczaczek! W tym samym momencie chwyciłam włóczkę, szydełko i zrobiłam go! Oczywiście jak to często bywa, zmieniłam we wzorze to i owo. Zobaczcie oto on!

In the evenings, when my children are asleep, I like to sit comfortably on a chair, drink mint tea, and check what is new in the computer. This is my time! But sometimes, in the evening, my wonderful husband sits on the same chair, he also drinks mint tea and looks into the same computer and promises me that he will be only 10 minutes. Of course, I know how difficult it is to read and look for many interesting things only in 10 minutes… and I change my plans for relax time. I sit on the sofa, watch a movie, or read a book while listening to lovely music. Sometimes I look at my crafts magazines. That has happened a few days ago. I was sitting and looking at the magazines and…..I found in something nice! This looked lovely on the pictures in the magazine, beautiful, quick, and easy to make. Bingo! Something for me! It was a small crochet chicken. In the same moment, I grabbed some wool, a crochet hook and I made it! Of course, I changed some little things in the pattern. Look, this is my chicken.


Magazyn podaje by dziób i łapy zrobić z filcu ale ja zrobiłam szydełkiem. Do środka włożyłam watę i przykleiłam samoprzylepne oczka. Pomyślałam, że byłoby dobrze podzielić się z wami tym wzorem i specjalnie dla was wyrysowałam jego schemat. Naprawdę starałam się zrobić to jak najbardziej czytelnie. Jest poniżej.

In magazine the beak and feet are made from felt, but I made them with crochet. Inside of the chicken, I put some cotton wool, and my googly eyes are stuck to it. I thought that will be good if I share this little changed pattern with you and I drew it, especially for you. I really tried my best. It is below;



Teraz opiszę jak to zrobić;
Now, I would like to tell you how to make it;

Głowa i korpus
Zrób dwa oczka łańcuszka,

Rząd 1; 6 oczek ścisłych w drugim oczku łańcuszka
Rząd2; 2 oczka ścisłe w każdym oczku(razem mamy mieć ich 12)
Rząd3; 2oczka ścisłe w każdym oczku(mamy mieć razem24)
Rząd4-10; 1oczko ścisłe w każdym poprzednim oczku
Teraz możesz przyszyć oczy z koralików
Rząd11; z dwóch poprzednich oczek robimy jedno oczko ścisłe (ma zostać ich 12)
Rząd12; dwa oczka ścisłe w każdym oczku( ma być 24 razem)
Rząd13 – 16; jedno oczko ścisłe w każdym oczku( jeśli chcesz wypełnić kurczaka wata to właśnie teraz jest najlepszy moment)
Rząd17; z dwóch oczek robimy jedno ścisłe( razem ma być 12 oczek)
Rząd 18; z dwóch oczek robimy jedno ścisłe( razem ma być 6 oczek)
Rząd 19; z dwóch oczek robimy jedno( razem ma być 3) zakańczamy.


HEAD AND BODY:
Make two ch.

Round 1; 6dc in second ch from hook
Round2: 2dc in each st. (12sts)
Round 3: 2 dc in each st. (24sts)
Round4 -10; 1dc in each st.
Attach safety eyes if you want to make them from beads or buttons;
Round11: dc2tog to end. (12sts)
Round12: 2dc in each st to end (24sts)
Round 13-16; 1dc in each st.
Round17; dc2tog to end. (12sts)
Round18; dc2tog to end (6sts)
Round19:dc2tog to end (3sts)

dc2tog – insert hook in st and draw up a loop. Insert hook in next st and draw up another loop. Yarn over, draw through all three loops on hook.

Zrób dwa skrzydła;

Zrób łańcuszek z 7 oczek
Rząd1; jedno oczko ścisłe w drugim oczku łańcuszka licząc od szydełka i po oczku ścisłym w każdym kolejnym oczku( ma być 6)
Rząd 2; jedno oczko łańcuszka, z dwóch oczek zrób jedno, po jednym oczku w kolejnych dwóch i na koniec ponownie z dwóch zrobić jedno oczko.
Rząd 3; z dwóch oczek zrobić jedno i raz jeszcze, tak by zostały się dwa oczka. Zakończyć i przyszyć do korpusu.

Wings (make two)

Make 7 ch.
Round1: 1dc in second ch from hook, 1 dc in each ch to end. (6sts)
Round2: 1ch, dc2tog, 1dc in each st to last 2 sts, dc2tog. (4sts)
Round3; dc2tog to end (2 stst)
Fasten off. Pin and sew in place.

Grzebień

8 oczek łańcuszka, w czwartym oczku od łańcuszka robimy oczko ścisłe potem 3 oczka łańcuszka , w kolejnym oczku oczko ścisłe I 3 oczka łańcuszka, oczko ścisłe w następnym oczku i 2 oczka łańcuszka, i na koniec oczko ścisłe. Zakończyć i przyszyć do korpusu.

Comb

8ch, 1dc in fourth ch from hook, 3ch, 1dc in next ch,3ch, 1dc in next ch, 2 ch, 1dc in next ch. Fasten off. Pin and sew in place.


Stopy x 2

Zrób łańcuszek z czterech oczek, w drugim oczku od łańcuszka zrób trzy słupki podwójnie nawijane, w następnym oczku 3 słupki I w ostatnim 3 słupki podwójnie nawijane. Zakończ i przyszyj do całości.

Feet x 2

Make 4 ch, 3treble crochet in second ch, 3double treble crochet in next ch, 3 treble crochet in last ch. Fasten off. Pin and sew in place.

Moim dzieciom bardzo podoba się ta kieszonkowa zabawka i myślą nad imieniem dla niej. Może masz jakieś propozycje?

My children like this small crochet toy and now they are thinking about name for it. Do you have any propositions?

czwartek, 21 stycznia 2010

Moje stare kredki akwarelowe…/ My old watercolour pencils…

Oj dawno już nie malowałam akwarelami. Wiele lat temu zaszalałam i kupiłam na gwiazdkę sobie oraz Gabrysi  kredki akwarelowe firmy Faber-Castell. Obchodziłyśmy się z nimi jak z jajkiem i mamy je już ile….. zaraz, zaraz… tak, 6 lat! Oczywiście nie sprawdzają się na zwykłym papierze, ale na takim specjalnym, przeznaczonym do akwareli potrafią zdziałać cuda. Wczoraj wieczorem wydostałam je z jednego wielkiego pudła z moimi artystycznymi skarbami, znalazłam odpowiedni papier i narysowałam trochę kwiatów. Zaraz potem delikatnie pomalowałam je wodą. Gdy wyschły, ozdobiłam je różnymi pisakami. Wykorzystam je do robienia własnych kartek. Ciekawa jestem czy wam się podobają. Nie malowałam akwarelami wieki! Proszę –oceńcie, nadają się waszym zdaniem do kartek czy nie?

I have not used watercolours pencils for a very long time. Many years ago, I bought some watercolour pencils (Faber – Castell) for Christmas for Gabriela and me. We were very careful with them and we have had them…one moment….yes, six years! They do not look very good on normal paper, but they look brilliant on special watercolour paper. Yesterday evening I dug them out of one of my big art boxes, I even found some watercolour paper, and I drew some flowers and I brushed them with water. When they were dry, I decorated them with some markers. I am going to use them to make my cards. I wonder if you like them. I have not used my watercolour pencils for years. Please look, do you think they are good for card making?







środa, 20 stycznia 2010

Sałatka z tuńczyka. / The tuna salad.

Czy macie czasami takie dni, kiedy chcielibyście zjeść coś innego, specjalnego i bardzo smacznego? Ja miałam taki dzień wczoraj. Na kolację zapragnęliśmy sałatki. A dokładnie sałatki z tuńczyka. Tuńczyk w tej potrawie jest bardzo smaczny i słodkawy. Coś odpowiedniego dla moich dzieci, które nie zawsze są szczęśliwe, kiedy próbuję  nakarmić je tuńczykiem. Polecam wam tą sałatkę nie tylko z powodu jej wspaniałego smaku, ale także dlatego, że jest łatwa do przygotowania. Można ją także kłaść na chlebie tak jak pastę do chleba.

Do you sometimes have days when you would like to eat something different, special, and very tasty? I had that day yesterday. We wanted to have salad for supper. Exactly tuna salad. Tuna in this salad is savoury and sweet. Something tasty for my children, who not always are happy when I want to give them tuna to eat. I recommend this salad to you, because it is nice and easy to prepare. You can eat it on bread if you like.


Sałatka z tuńczyka ( na około 4- 5 osób)

Potrzebujemy;
Puszka odciśniętej z soku kukurydzy,
puszka pokrojonego i odciśnietego z soku ananasa,
puszka tuńczyka w sosie własnym lub solance ale bez wody,
pięć ugotowanych na twardo i drobno pokrojonych jajek
słoiczek majonezu.



Tuna salad ( for 4-5 persons)

You will need;
A tin of sweetcorn, without juice,
a tin of pineapple, cut up into small chunks and without juice,
a tin of tuna in spring water or brine,without water,
five hard-boiled eggs cut up into small chucks,
a jar of mayonnaise.

Wszystko razem mieszamy.
Mix everything together.

I już jest! Tak, tak.... to wszystko co potrzebujecie zrobić, jeśli tylko marzycie o sałatce z tuńczykiem. Nic trudnego, prawda? Na sam koniec życzę smacznego i mam nadzieję, że będzie wam smakować.
That is it! Yes, yes… this is everything what you need to do if you dream about a tasty tuna salad. Nothing difficult, is it? In the end, I hope you will enjoy your salad!

niedziela, 17 stycznia 2010

Butelka i wazon / A bottle and a vase

Zobaczcie co znalazłam w moim obszernym folderze ze zdjęciami! Dwie rzeczy na szkle malowane.

Look, what I have found in my big folder of pictures! Two glass painted things.

Pierwsza, to butelka wina dla mojej przemiłej sąsiadki, którą wymalowałam używając farbek witrażowych i srebrnej konturówki do malowania na szkle. Namalowałam tulipany, które uważam za fantastyczne kwiaty jeśli idzie o malowanie ich na szkle. Ponieważ butelka była z zawartością nie mogłam jej poddać działaniu wyższej temperatury w celu lepszego utrwalenia farby.

First, the bottle of wine for my lovely neighbour, painted using glass paints and silver contour-lining paste. On that bottle, I painted tulips, fantastic flowers to paint on the glass. Because the bottle was full, I could not put it into oven (you can read about it here).


Druga rzecz to wazon malowany również za pomocą farbek witrażowych i tym razem złotej konturówki. Ten wazon pełen wymalowanych kwiatów był prezentem urodzinowym dla mojej wyjątkowej przyjaciółki. Bardzo jej się podobał. A wam się podoba? Może te rzeczy będą dla niektórych z was dobrą inspiracja do „wyczarowania” podobnych podarków?

Second item –this is a vase painted also using glass paints and gold contour-lining paste. This flower full vase was a birthday gift for my very special friend. She liked it. And you –do you like it? Maybe those things will be a good inspiration for some of you for different present and gifts.

środa, 13 stycznia 2010

Najlepsza masa solna. / The best salt dough.

Zmęczona Zosia wreszcie usnęła i w domu zapanowała błoga cisza. Za oknem zima znów przypomniała o sobie i ponownie w tym roku obficie sypnęła śniegiem. Taka niespotykana tutaj, ale prawdziwa zima….. Usiadłam wygodnie przy stole, chwyciłam za kubek pysznej kawy i mój wzrok znieruchomiał na mojej ścianie. A dokładnie na jednej z tych rzeczy, która na niej wisi. Anioł. Wiem, wiem…. święta mamy już za sobą a do następnych jest jeszcze ponad 300 dni, ale jest to szczególny anioł - własnej produkcji. Z masy solnej. W przeszłości zrobiłam tych aniołów bardzo dużo. Na początku były takie sobie….. nic szczególnego bo cała ta masa solna wcale nie była taka jaka powinna być. Ale wreszcie za którymś razem udoskonaliłam swój przepis i moja masa solna stała się prawie doskonała.Właśnie tak sobie patrząc na tego anioła zastanawiam się, dlaczego by nie podzielić się tym przepisem z wami? Przecież lepienie z masy solnej to świetna zabawa zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Kto powiedział, ze z masy solnej najlepiej robi się tylko aniołki? Z masy solnej dawniej robiliśmy mnóstwo rzeczy dla lalek (kubeczki, talerzyki, chlebki, bułeczki itp). Można zrobić korale, broszki, serduszka i wiele, bardzo wiele rzeczy. Przecież przed nami tyle okazji do obdarowywania; Dzień Babci, Dzień Dziadka, Walentynki, Dzień Kobiet czy Dzień Matki (w Anglii w marcu, w Polsce w maju) różne imieniny, urodziny, Wielkanoc...  Zresztą sami najlepiej wiecie ile takich okazji pokazuje nam kalendarz. Koniecznie spróbujcie.

My tired Zosia finally fell asleep and the house became quiet. Out of the window I can see that the winter is not going to let us forget about her, so not for the first time this year, she covered us in snow. It is such a wonderful yet rare winter here… I sat down at the table, got a mug of coffee, and let my eyes wander to the wall. Or more like to one of the things on it. An angel. I know that Christmas has only just been and there are over 300 days to the next! However, this angel is special, because it is homemade using salt dough. I have made a lot of these in the past. At the start, they were not very good, because the salt dough was not as it should be. As I made more, though I made the recipe much better and now the recipe is close to perfect. While I am looking at the angel I think-why not share the recipe with you? Making salt dough things is great fun for both adults and children. Also, who says that you can only make angels out of salt dough? A long time ago, we used salt dough to make different things such as things for dolls, little cups, plates, breads and buns, etc. You can also make beads, brooches, hearts and many, many other things. There are so many times you can give them as gifts to other people; Valentine’s Day, Easter, birthdays and even Mother’s Day. You know how many celebrations there are… You should try it.

Oto mój najlepszy przepis na masę solną;

1 szklanka zwykłej mąki
1 szklanka drobnej soli
1 lub 2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 stołowa łyżka kleju do tapet.
Klej należy rozpuścić w niepełnej szklance gorącej wody, potem po napęcznieniu, jeszcze ciepły wlewamy do pozostałych składników i wyrabiamy. Jeśli jednak masa wydaje ci się za mało plastyczna to możesz dodać jeszcze odrobinkę wody.

This is my best recipe for salt dough:

One mug full of plain flour
One mug full of table salt
One or two teaspoons of potato flour (you can also get it in polish shops or just do not add it at all)
1 tablespoon of wallpaper paste
Dissolve the glue in a mug full of hot water, and while it is still hot add it to the rest and knead it. If it does not stick very well, add a little bit more water.

Zabawa gotowa! Podpowiem tylko, że można lepić swoje cuda używając różnych pomocnych rzeczy; jak foremki do ciastek, wyciskacz do czosnku, nożyków, widelcy……  Dobrze jest  od razu układać je na blasze do ciasta wysypanej mąką i dopiero wtedy dorabiać i przyklejać małe szczegóły.

Now for the fun part! I will just say that you can use a lot of things to make your own original figures and things such as plastic biscuit cutters, a garlic press, knives, forks… It is good to put a shape in the cake tin covered in flour before you add other bits to it.




Następnie nasze rzeczy muszą wyschnąć. Najlepiej jak schną na słońcu, ale zimą pomagamy sobie piekarnikiem i co jakiś czas podsuszamy ( nie pieczemy) około 15 -20 minut w temperaturze 50 stopni, przy uchylonych drzwiczkach. I tak kilka razy. Można też wykorzystać kaloryfer. Kiedy całkowicie wyschną( pamiętajcie, że grube rzeczy schną długo) można je pomalować. Ja używam do tego farb akrylowych. Moje dzieciaki malowały plakatówkami. Akryle są trwałe i samo pomalowanie wystarczy lecz jeśli ktoś chce nadać swoim wyrobom blasku, po wyschnięciu farby powinien je polakierować bezbarwnym lakierem, najlepiej w sprayu. Posiadam zaledwie kilka zdjęć moich wyrobów z masy solnej i są to tylko anioły. Oto one:


When you are done, these things need to dry. It is best if you let them dry out in the sun, but in the winter, the oven will do at the temperature of 50°C, with the oven door slightly open for 15-20 minutes. Repeat this a few times. You may also use a radiator. When they are completely dry (remember that thick objects do not dry as fast as thin ones), you may paint them. I use acrylic paints for that. My children used poster paints. Acrylic paints last much longer and if you want to give it a little shine, you can cover them with clear varnish, especially if it is spray. From the photos that I have, I chose the ones that show some of my salt dough creations.

 
 









sobota, 9 stycznia 2010

Szydełkowa sukienka i kocyk. Crochet dress and blanket.

Dziś dosięgło mnie szydełkowe wspomnienie z okresu mojej trudnej ciąży, bo właśnie oczekując naszego kochanego trzeciego dziecka, chwyciłam za szydełko, włóczkę i mój kolejny magiczny zeszyt  z  szydełkowymi wzorami spisanymi skądś tam w przeszłości lub wymyślonymi przeze mnie i "wyczarowałam" sukienkę do chrztu. Górę zrobiłam najprostszym ściegiem na drutach a rękawy i cały długi dół szydełkiem. Kołnierzyk wykończyłam bez jakiegokolwiek wzoru, ot tak, z rozmachu. Na koniec dodałam tu i ówdzie różowe kokardki, bo wiedziałam, że jest to sukienka dla dziewczynki. Ale jakby Bóg zmienił zdanie, miałam w zapasie również niebieskie wstążeczki i…. chyba te niebieskie kokardki zużyjemy do zupełnie innych rzeczy. Jak dla mnie wyszło dobrze i nasza Zosia w dniu swojego chrztu wyglądała jak aniołek. Proszę, oto nasza modelka Zosia i jej sukienka.

Today I remembered some of my crochet memories, from the time of my pregnancy when whilst waiting for the arrival of my third child, I got my crochet hook, some wool, and my magical book of crochet patterns and “conjured up” the christening dress. The top bit of it was made using the simplest knitting pattern and the bottom was made using crochet. I did not use a pattern for the collar. I sewn on pink bows here and there, because I knew it was a dress for a girl. However, if God had changed his mind, I had bought blue bows just in case… but I will probably use them for something else. I think it looked good and Zosia looked like an angel. Here is my model Zosia and her dress.




A tutaj zeskanowałam motyw tej sukieneczki, może komuś z was się przyda do kolekcji? Naprawdę starałam się go przekazać jak najbardziej czytelnie i zrozumiale.

Here I scanned the crochet pattern for that dress, maybe some of you will add it to your collection? I tried to put it as simply and easily as possible.



Kiedy wydawało się, że już wszystko jest gotowe na chrzest, nagle oświeciło nas, że Zosia do swojej pięknej poduszki nie ma kocyka czy tak zwanej kapki. Wieczorami, pomiędzy karmieniami i przewijaniem naszej królewny robiłam kapkę. Wyszła tak;

I thought we had everything ready for Zosia’s christening, but we realised that Zosia did not have a blanket to match her lovely pillow. And so in the evenings and in between feedings I made a blanket. This is what it looks like:



Wybrałam prosty wzór by było szybciej i wydaje mi się, że to był dobry wybór. Jeśli się wam podoba, to zamieszczam go tutaj poniżej.

I chose a very simple pattern so that it was quicker and I think it was a very good choice. If you like it, I am putting it under here.



O falbanki nie pytajcie, bo takie wykończenia na ogół robię z głowy, z tego co mi w danej chwili myśl podpowie. Uwierzcie mi, może to brak pokory i z pewnością powinnam się wstydzić ale jak spojrzałam na naszą dziecinę to byłam naprawdę z siebie dumna. Warto było się pomęczyć i stworzyć coś oryginalnego i jedynego w swoim rodzaju.

Do not ask about the frills on the edges, because I usually do these things as I think of them. This may not be very modest, but when I looked at my Zosia in that dress, I felt proud of myself. It was worth it to make a dress so original and one of a kind.

czwartek, 7 stycznia 2010

A może by tak zrobić sałatkę …? Maybe this is the way to fix salad…?

Byłoby wielce nieuczciwe z mojej strony na początku nie wspomnieć co nieco o pochodzeniu tej sałatki zanim napiszę przepis. Być może wielu z was zna to cudo, ale jeśli ktoś jeszcze nie jadł tejże sałatki niech koniecznie spróbuje –jest wspaniała. A przepis dostałam od Dorotki, mojej koleżanki, której do tej pory jestem bardzo wdzięczna za pomoc przy organizacji pewnego przyjęcia wiele lat temu. Dlatego w moim „magicznym zeszycie z przepisami” ( tak nazwały go dzieci, bo od ponad dwudziestu lat zapisuje w nim i wklejam różne kulinarne receptury) owa sałatka nazywa się „Sałatką Dorotki”. Wszyscy, którzy ją kiedykolwiek u mnie spróbowali, byli zachwyceni, więc pragnę tą wspaniałością podzielić się również z wami.

It would not be fair not to say anything about this salad before giving the recipe. Maybe some of you have already tasted something so wonderful, but to those of you who have not – it is splendid. I got this recipe from a friend of mine, Dorothy, to whom I am still grateful for her help in organizing a party many years ago. That is why I called it “Dorothy’s salad” in my “magical recipe book”, as my children call it, because I have been writing and sticking recipes in it for over 20 years. Everyone who has tried it so far loves it, so I just want to share it with you.

Potrzebujemy;


odciśniętą kukurydzę z puszki,
odciśnięty i pokrojony w kostkę ananas z puszki,
odciśnięty seler pasteryzowany ze słoiczka,
słoik majonezu,
5 ugotowanych na twardo i pokrojonych w kostkę jajek,
20 dag pokrojonej w kostkę szynki, ale może w zastępstwie też być kiełbasa szynkowa, a nawet jakieś pozostałości kurczaka pieczonego,
mały kawałek pokrojonej jak najdrobniej pory( 5- 6 talarków pokroić w kostkę)
oraz starty ser żółty do posypania


You will need:

a tin of sweetcorn, without juice,
a tin of pineapple, without juice and cut up into small chunks
pasteurized celery (if you cannot get it at a supermarket, you can get it at a polish shop, or make it yourself by grating celery and cooking it for 5 minutes in salty water – 2 teaspoons of salt for 1l water) without any juice,
a jar of mayonnaise,
five hard-boiled eggs cut up into small chunks,
200g chunks of ham, sausage, or it could even be roast chicken,
5 cm thick of cut up leek,
some grated cheese for decoration


Wszystkie te składniki dobrze ze sobą mieszamy. Jeśli ktoś chce doprawić solą bądź pieprzem musi to zrobić według własnego uznania. Ja tej sałatki nie doprawiam wcale. Na sam koniec, na wierzch sałatki przełożonej do miseczki sypiemy tarty na dużych oczkach ser żółty i proszę jakie łatwe, prawda? A jakie pyszne! Smacznego!


Mix all these ingredients well. If you want, you can add salt and pepper to it, but you have to taste it to see how much. I do not add any salt or pepper. At the very end, we sprinkle the cheese on top. It is so easy, yet so delicious! Enjoy!


środa, 6 stycznia 2010

Zawiało, sypnęło, pobieliło… It blew, it snowed, and it whitened the world…

No proszę, Królowa Śniegu wdzięczna za przypomnienie bajki o jej słynnej postaci sypnęła wczoraj i dziś śniegiem. A dziś podobno ma srodze przymrozić. Wiem, że dla wielu z was to nic dziwnego: śnieg i mróz, bo przecież mamy zimę, ale tutaj nie jest to częste zjawisko, więc spowodowało lekki zamęt. Trzej Królowie nie mają dziś łatwo tak po śniegu i lodzie z darami do Jezuska podążać. Mnie się podoba taka zima, tylko zbyt duży mróz mnie martwi. I wcale nie chodzi tu o mnie, tylko o moje roślinki; kamelie, borówki amerykańskie, lawendę... Dziś pobiegłam do ogródka by co wrażliwsze egzemplarze okryć, bo w nocy Pani Zima ma pokazać jaka jest okrutna i zła. Przyjrzałam się jej z bliska. Może jest dokuczliwa, to jednak muszę też sprawiedliwie dodać, że również piękna i zjawiskowa. Nie odmówiłam sobie przyjemności sfotografowania jej i jak zawsze z ogromnej ilości fotek wybrałam kilka dla was. Może i wy spojrzycie na zimę łaskawszym okiem?

The Snow Queen was obviously grateful for remembering her story, because she gave us snow yesterday and today. Today is meant to be very cold and frosty. I know that it is probably normal for some of you, all the snow and the frost, because it is winter and all that, but here it is quite rare and may have caused slight confusion. The Three Kings cannot find it easy to get to Jesus to give him his presents. I like this sort of winter, but the huge frost and cold worries me. It is not about me, but it is about my plants; my camellia, blueberries, lavender… Today I went to cover up the most sensitive plants, because tonight, the Winter is supposed to show us all how cold and evil she can be. I looked at her close up. Maybe she is troublesome, but I must admit, she is also beautiful and phenomenal. I took some pictures and of course I picked a few to put here. Maybe you will like Winter a little bit too?











poniedziałek, 4 stycznia 2010

Królowa Śniegu. The Snow Queen.

H.Ch.Andersen to jeden z najpopularniejszych bajkopisarzy na świecie. Kto by nie znał „Brzydkiego Kaczątka”, „ Calineczki” czy „ Królowej Śniegu” (H.Ch.Andersena angielskojęzyczna strona tutaj). Osobiście wolę te baśnie czy bajki, które mają szczęśliwe zakończenie. Taką baśnią niewątpliwie jest „Królowa Śniegu”, chyba najbardziej odpowiednia historia na długie zimowe wieczory.

Hans Christian Andersen is one of the most famous storywriters. Everyone knows the story of “The Ugly Duckling”, “Thumbelina”, or “The Snow Queen” (Andersen’s English website here). Personally, I prefer the stories with happy endings. “The Snow Queen” is one of those and it is perfect for long winter evenings.

My poświęciliśmy tej historii naszą wczorajszą niedzielę. Nie tylko czytaliśmy ją na głos, ale potem słuchając jej nagranej wersji MP3 (tutaj klikając możesz posłuchać polskiej wersji) towarzyszyliśmy naszym zasłuchanym dzieciom w tworzeniu przez nich niezwykle bajkowych i inspirowanych tą baśnią pracom plastycznym. Elżunia mając do dyspozycji tylko czarny papier oraz białe, granatowe i srebrne farby i akcesoria wymalowała zimowe obrazki i przedstawiła swoją wizję Królowej Śniegu.

We spent all of last Sunday doing things related to the Snow Queen. We not only read the story aloud, but later we listened to a recorded mp3 version, while we all used art to make things relating to the story. Elzbieta only had black paper, white, navy blue, and silver paints, and different bits and bobs, which she used to paint her version of the Snow Queen.





Gabrysię pochłonęła budowa lodowego zamku tejże groźnej, śniegowej damy. Użyła do tego cukru w kostkach i białego lukru, bo gliceryna okazała się za słabym spoiwem. Z włożoną do środka zapaloną świeczką wygląda bajkowo, byle tylko nikt za szybko go nie zjadł. Zapraszam was do pałacu Królowej Śniegu.

Gabriela was absorbed by the Snow Queen’s palace. She used sugar cubes and white icing, seeing as glycerine was not strong enough. When we put a candle inside, the palace looks fabulous, as long as no one eats it too soon. Let’s go to the Snow Queen’s palace.


niedziela, 3 stycznia 2010

Szydełkowy łabędź / Crochet Swan

Niektórzy powiadają, że jaki Nowy Rok taki cały rok. Nie wiem ile w tym jest prawdy, ale jak już pewnie zauważyliście, pierwszego stycznia zostałam urzeczona pięknem łabędzi. Wprawdzie zdarzyło mi się to nie pierwszy raz, ale tym razem tak silnie mnie to dotknęło, że wczoraj wieczorem wyjęłam szydełko i nici, te same co używam do szydełkowania aniołków i zrobiłam łabędzia. Potem go nakrochmaliłam i postawiłam w pobliżu kaloryfera. Dziś, już gotowy, stanie na półce jako pojemnik na pierścionek i obrączkę lub innego typu drobiazgi. Oczywiście pragnę wam go pokazać, co właśnie czynię. Mam ochotę jeszcze wymalować łabędzie na szkle…… ale to chyba odleglejsza sprawa. Dziś mamy jakby dzień Królowej Śniegu…. ale to już historia na jutro. Do jutra!

Some people say that whatever the New Year is like, the whole year will be like that. I do not know if that is true, but as you might have noticed, I have been enchanted by the swans’ beauty on January the first. Although this always happens, this time they really charmed me, so last night I took out my crochet hook and the same thread I used to make angels, and made a crochet swan. I starched it and left it near a radiator. Today it lies on my shelf as a little container for rings or small things. Of course I want to show it to you, which I am doing right now. I will be painting swans on glass too… but that is another time. Today we are having a “Snow Queen” day, but that is for tomorrow. See you there!

sobota, 2 stycznia 2010

Stoliczku nakryj się!/Table, be full!

Jeśli ktokolwiek kiedyś zapytałby mnie, który mebel w moim domu jest dla mnie najważniejszy, to pewnie odpowiedziałabym, że łóżko i stół. Łóżko to cudowne miejsce do odpoczynku oraz regeneracji organizmu bo chyba każdy człowiek wie, że spanie jest nam tak samo potrzebne do zdrowego funkcjonowania jak powietrze, woda czy jedzenie.

If anyone asked me what piece of furniture is the most important in my house, I would probably say that it is either the bed and the table. The bed is a wonderful place to rest and everyone knows that sleep is very important for our bodies to function properly, just like water and food.

Jeśli już o jedzeniu wspomniałam to niewątpliwie drugim meblem będzie stół. Wokół tego naszego, ustawionego w kuchni koncentruje się całe nasze rodzinne życie i nie sposób wymienić tego wszystkiego co się już na tym stole wyprawiało; przyrządzanie i spożywanie jedzenia, malowanie, wycinanie, szycie, odrabianie lekcji, pisanie…. itd.

Talking of food, the second piece of important furniture is the table. Our kitchen table is the centre of our family life and it is hard to name all the things that we have already done on it: cooking, painting, cutting, sewing, homework, writing, etc.

Odkąd pamiętam stół miał swoje szczególne miejsce w moim życiu, bo to właśnie pod stołem jako dziecko urządzałam dom dla lalek i misiów, pod stołem czaił się na smakołyki mój pies patrząc błagalnie w moje oczy lub liżąc po nogach, tam też parkowały plastykowe samochodziki oraz znajdował się wyjątkowy sklep, w którym płaciło się pieniędzmi wyciętymi z papieru. A i teraz moje dzieci pod stołami często wynajdują same skarby; zaginione kapcie, długopisy, misie ….

As long as I remember, the table was a very important object in my life. When I was little, under the table I organised a house for my dolls and teddies and that’s where my dog asked for treats by looking into my eyes pleadingly or by licking my ankles, and that’s also where plastic cars found a parking space and that’s where there was a shop with things that were paid for by money cut out of paper. Now, my children find little treasures under there – lost slippers, pens, teddies…

Stół w salonie to miejsce chwilowego wytchnienia lub rozmów z przyjaciółmi, którzy czasami wpadną na kawę. Właśnie dla tego stołu, znudzona korkowymi podstawkami, wyszydełkowałam pomarańczowe podstawki pod kubki, szklanki i filiżanki. Bardzo pasują do tego wnętrza. Zrobiłam ich osiem plus jedną większą pod dzbanek. Jeśli komuś z was się podobają i zapragnie zrobić podobne to zamieszczam wzór z którego korzystałam. Ja nie zrobiłam trzech ostatnich rzędów, bo całość robiłam grubszą nicią i już wydawały mi się za duże, więc ciut zmieniłam ostatni rządek i wyszło co widać. Na koniec dobrze nakrochmaliłam. Zapewniam was –robi się to szybko i łatwo, więc jedyne co mogę powiedzieć na koniec to tylko to, że POLECAM!

The living-room table is the place where you can relax or chat with friends that come over for coffee. I was bored with plain cork mug mats, so I made new orange crochet ones. They match the room. I made eight and a bigger one too for a jug. If anyone likes them and wants to make ones similar, here is the design. I did not make the last three rows, because the thread I used to make them was a little thick and the mats seemed big enough without them. When I finished, I starched them well. Believe me, they are quick and easy to make so I really recommend trying!




piątek, 1 stycznia 2010

Noworoczny spacer./A walk in the New Year.


Po nocnych hukach i wystrzałach, Nowy Rok powitał nas mroźną ale niezwykle piękną i słoneczną aurą. Szkoda byłoby nie jechać w taką pogodę na łono przyrody… Na taki sam pomysł wpadło mnóstwo ludzi i można śmiało powiedzieć że dziś parki pękały w szwach. Najwięcej radości sprawiło to wszelkiemu ptactwu, które zachłannie pochłaniało wszystkie rzucanie przez dzieci okruszyny chleba i ziarna.

After the night’s bangs and booms, the New Year welcomed us with a cold but sunny morning. It would be a shame not to go to a country park… Many people had the same idea and so the park was very crowded. The birds were happy, because the children were constantly throwing crumbs and seeds into the water for them to eat.



Wydaje się, że łabędzie już zaczynają myśleć o założeniu rodziny i nawiązują nowe przyjaźnie.

I think that the swans are already thinking about the getting a family and making new friends.




Niektóre łabędzie chyba jeszcze nie doszły do siebie po Sylwestrze (żartuję). A może żałują, że nie mają na swoich łabędzich nogach łyżew, bo ślizganie się po lodzie bez odpowiedniego sprzętu jest dla nich bardzo trudne. Zresztą zobaczcie sami!

Some swans looked as though the New Year celebrations had not yet ended (only joking). In fact, they probably regretted not having ice skates, because sliding on ice without the right equipment was not very easy for them. Have a look!