Zanim powiem wam, co się dzieje w moim magicznym ogrodzie pokażę wam kilka nowych par szydełkowych kolczyków. Oto one;
Before I tell you what is happening in my magic garden I would like to show you three new pairs of earrings. Crochet earrings. Here they are;
Nareszcie dziś przestało padać i wreszcie mogłam ciężko popracować w ogrodzie nad usuwaniem starych liści i zeszłorocznych kwiatów. Moja najmłodsza pociecha pomagała mi dzielnie (tak….. ona na swój sposób próbuje mi pomagać, a ja w tym samym momencie muszę ćwiczyć cierpliwość). Znalazłyśmy biedronki!!! Mnóstwo biedronek, które właśnie budzą się ze snu. Niestety, najwięcej w ogrodzie mamy ślimaków –tych bez skorupek, więc moje młodziutkie roślinki są w wielkim niebezpieczeństwie. Zapraszam wszystkie okoliczne ptaki na obiad do mojego ogrodu!!! Na trawniku pokazało się więcej krokusów.
Today the rain is gone and I was working very hard with old leaves and flowers. My youngest girl helped me a lot (oh, yes… she tries to help and so I try to be more patient). We found some ladybirds! Lots of them and they are going to wake up soon. Unfortunately we have more slugs than ladybirds, so my very young plants are in danger. I’m inviting all the birds in the area for dinner in our garden. We also have more flowers.
Ostatniej niedzieli byliśmy w muzeum, gdzie między innymi oglądaliśmy stare przedmioty. Niektóre z nich przeniosły mnie wspomnieniami do czasów mojego dzieciństwa. O, na przykład ta butelka na zdjęciu poniżej –kto z was pamięta takie coś? Ja pamiętam bardzo dobrze. Nabiegałam się z taką butelką do „punktu napełniania”. Cha chacha….. Pamiętacie to cudo?
Last Sunday we went to a museum. We saw many things and some of them remind me of my childhood.
Do you remember something like that? I remember very well… We had them at home.
Как необыкновенно нежно и красиво!
OdpowiedzUsuńKolczyki piękne ale do tych białych ,trzeba mieć długą szyję.Z syfonami też biegałam do wymiany na pełny-po drodze trochę się upiło,żeby było lżej.Po jakimś czasie wprowadzili naboje do nich i można było nabijać w domu.Pozdrawiam-ani
OdpowiedzUsuńAni -te biale sa dosc dlugie ale nie az tak jak ci sie wydaje. Zdjecie troche oszukuje. Zrobilam je z bardzo cienkiej nitki i poszczegolne lementy to prawdziwa drobizna. A co do butelek, to tez potem mielismy takie z nabojami i trzeba bylo latac napelniac naboje, ale to juz lzej bylo.
OdpowiedzUsuńИрэнА -thanks!
Kolczyki są śliczne .
OdpowiedzUsuńCo do wyjścia do ogrodu ....... to w Krakowie jest -5 i prószy śnieg .
No pięknie, u Ciebie już wiosennie a ja w mitenkach piszę bo w łapki zimno ... mróz trzyma:(
OdpowiedzUsuńŁadne kolczyki ...
Ja biegałam z butlą pustą do sklepu na pełną wymienić ... to pamiętam:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Kolczyki cudne - ze względu na to, że czerwony to "mój" kolor chyba najbardziej podobają mi się właśnie czerwone:)
OdpowiedzUsuńSyfony też oczywiście pamiętam:)) Ciekawa jestem co jeszcze fajnego widziałaś w muzeum co przypomina naszą młodość?
Jak ja Ci zazdroszczę tej wiosny - u nas jest przenikliwie zimno.
Trzymajcie się wszyscy ciepło, Agata.
piekne kolczyki:)))zwlaszcza te czerwone:)))
OdpowiedzUsuńza moich czasow juz byly naboje do syfonu:))
Pozdrawiam Asia
Śliczne kolczyki! I biedroneczka - wiosna już idzie - teraz dmuchaj w moją stronę, żeby i do mnie dotarła - choć po polach rolnicy już jeźdżą i obornik wylewają - w Dani jak zaczyna cuchnąć to znaczy, że wiosna idzie :) I syfon - no nie ja tylko biegałam po naboje - zawsze w takich brzydkich kartonowych pudełeczkach. A ja mam taki do tej pory i tez stoi na "wystawie" domowej. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTe syfony ze szkla, ktore sie wymienialo na pelne, pamietam slabo, jako ze w moim rodzinnym domu zagoscil autosyfon, ustrojstwo na naboje, o ktorych pisala Alex.
OdpowiedzUsuńTak to wygladalo
http://legendy-prl.pl/autosyfon.html
A te pierwsze biale kolczyki - ale trzeba do nich miec szyje!
A u nas ciagle lezy snieg, ktory przykryl przebisniegi juz kwitnace i krokusy wylazace. Ciekawe, czy sie odchwyca.
Kolczyki cudne! Wiosennie u Ciebie, a u nas śnieg i minus 20 brrr. Syfony też oczywiście pamiętamy, a jakże :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Dmucham i dmucham i co? Czuc ciepelko? U nas znow pada. Kap,kap,kap......ale jest 10 na plusie i nie wieje.Widze, ze syfon ozywil nie tylko moje wspomnienia. To takie wspomnienia z rozczulonym usmiechem na ustach. Nastepnym razem tez na was wymusze wspomnienia (Agatko, spelnie twoja prosbe) i umieszcze kolejne zdjecie z rzecza, ktora juz jest zaliczana do okazów muzealnych. Ciekawi jestescie co to takiego??? Do nastepnego razu!
OdpowiedzUsuńTo ja się chętnie zamienię bo u nas dzisiaj -11
OdpowiedzUsuńi wiatr bardzo zimny wieje.Już jestem ciekawa co to takiego i czy miałam z tym do czynienia?
Ja z tamtych lat marzę o rogalikach małych chrupiących takie po 40gr były-można je było jeść
same takie były pyszne lub popić mleczkiem z kanki.Ten smak za mną chodzi.Pozdrawiam -ani.
Kolczyki śliczne;
OdpowiedzUsuńZdjęcie z biedronką urocze,kiedy my będziemy mogli taką biedronę dostrzec?muszą jeszcze śniegi stopnieć;
A syfon pamiętam tylko taki na naboje, ale szklanki nie są mi obce;)