Po wielu już dzisiejszych obowiązkach, mogę wreszcie na momencik przysiąść do komputera i ponownie spotkać się z wami przy kawie i blogu. Kawa wprawdzie już zimna, ale taką też lubię.
W tym sezonie zimowym zrobiłam kilka szydełkowych czapek. Niestety, sfotografowałam tylko trzy, czyli te, które zostały w domu, bo były zrobione dla mnie i Eli, mojej córki. Tak w ogóle to nie lubię chodzić w czapkach, ale w tym roku pokonałam własną niechęć do nich i rzeczywiście, kiedy tylko pogoda wydaje mi się zbyt zimna na to, by wybiegać z domu z odkrytą głową, nakładam czapkę. Człowiek jak widać mądrzeje na starość, a czapka to fantastyczna ochrona. Kto wie, może właśnie dzięki nim w tym roku nie miałam poważnych przeziębień i chorych zatok? I oby tak zostało. Wam też życzę ciepła i zdrowia! Trzymajcie się cieplutko!
To jest czapka Eli. Czemu czarna? Bo w ich szkole wszystko musi pasować do uniformu, nawet czapka.
Niestety, kolor czerwony jest bardzo specyficzny jeśli chodzi o fotografię. Zawsze wychodzi jakby inny niż jest w rzeczywistości.
Moja ulubiona z czapek. Zrobiona specjalnie pod kolor kurtki.
Świetne czapki!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
UsuńBardzo fajne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńŚliczne ale ja czarnego nie lubię wolę tę czerwoną
OdpowiedzUsuńRozumiem. Moja Ela nie może mieć innego koloru kurtki czy czapki do szkoły. Taki regulamin szkoły. Też uważam, że kolory inne niż czarny są bardziej odpowiednie dla nastolatek i nie tylko.
UsuńBardzo fajne czapki, z kwiatkiem jest super :) pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńKwiatek dodaje takiego kobiecego uroku. Pozdrawiam
UsuńWspaniałe czapki :-) Świetna mieszanka wzorów i kolorów :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziekuje í takze pozdrawiam.
Usuń