Witam w czwartą niedzielę Adwentu,
Trudno uwierzyć, ale to prawda - za tydzień będą Święta Bożego Narodzenia. Czas szybko pędzi do przodu, dlatego przed świętami skupiamy się na tym co najważniejsze; od strony duchowej to przede wszystkim rekolekcje w parafii, rachunek sumienia, zaduma nad cudem narodzin Jezusa, a w domu - jak to w domu - mały rozgardiasz kulinarny i dekoracyjny. Tak cudowny o tej porze rozgardziasz! Zapach kapusty miesza się z zapachem pierników, a ubieranie choinki i świąteczne dekorowanie domowych kątów zostawia na podłogach brokatowy połysk i anielskie włosy przyklejające się do kapci. Najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa zawsze wiążą się z tym przedświątecznym rozgardiaszem. Od strony dziecka wszystko zawsze wyglądało tak magicznie. Pamiętacie to oczekiwanie na.... No właśnie - na kogo? Na Mikołaja? Na gwiazdora? Na gwiazdkę czy aniołka? Ciekawa jestem jak to było, a może nadal jest u Was? Kto u Was "podrzuca" prezenty pod choinkę? Jak byłam mała, to czekałam na aniołka, ale moje dzieci czekały na Mikołaja. A czy pamiętacie, jaki prezent z czasów Waszego dzieciństwa zrobił na Was największe wrażenie? Jaki prezent był tym wyjątkowy, że pamiętacie moment otrzymania go do dziś? U mnie była to taka dziecięca szkolna tablica z kredą. Rany! Jakie ja potem szkoły urządzałam pluszakom i lalkom. Nawet tworzyłam dziennik klasowy (kto by wtedy przypuszczał, że za jakiś czas będzie on przeżytkiem). Wspomnienia - te piękne- są jak cenny dar. Wywołują uśmiech na twarzy.
Ostatnio pokazywałam szydełkowe gwiazdki, to pójdę za ciosem i pokażę jeszcze trzy, takie duże. I w tym roku to będzie koniec gwiazdek.
Córki również zajęły się "magią świąt" i na sporej części upieczonych pachnących pierniczków wymalowały obrazy, jakie tylko podpowiadała im wyobraźnia 😂.
Ja rónież staram się coś robić: mam upieczone makowce (lubię je zamrażać, gdyż rozmrożone wydają się smaczniejsze i wilgotniejsze, a takie lubimy) i zrobiłam pierogi z kapustą i grzybami.
Piękne zdjęcia zimy i wspaniałych przygotowań do świąt :) Mam podobny stosunek do przedświątecznych porządków i przygotowań - wszystko mogę zrobić, ale nic na siłę... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI człowiek czuje się lepiej, prawda? Nie ma nic gorszego niż przedświąteczny stres. Pozdrawiam serdecznie
UsuńZ mojego dzieciństwa (ciężkie czasy PRL-u) pamiętam jedną wigilię najważniejszą dla mnie jako dziecka - dostałam upragnione cymbałki (takie kolorowe). W domu była bieda, więc Mikołaj zwykle przynosił skarpety, czapki a nie zabawki. Po latach dowiedziałam się, że cymbałki sprawiła mi narzeczona wujka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienie. Dzisiaj, dla wielu dzieci taka radość z cymbałków brzmi dziwnie. Z jednej strony dobrze, że czasy są inne,lepsze jakby pod wzgledem materialnym czy dostepnosci wszystkiego. Z drugiej jednak strony, nas cieszyły rzeczy proste, skromne. A dzisiaj? Kto by sie ucieszył z woreczka mandarynek, garsci orzechów i wyrobu czekoladopodobnego? Ja pamiętam takie paczki i moja radość. Pozdrawiam
UsuńŚnieżynki przeurocze 🙂🙂
OdpowiedzUsuńOj tak .....pamiętam dostałam lalkę ,taką prawdziwą !
Ja już dawno odpuściłam sobie to pucowanie ,sprzątanie i gonitwę przedświąteczną bo to przyjdą w święta przecież goście a nie Sanepid !!!
Dzięki serdeczne. Ja marzyłam o lalce z długimi włosami,nawet nie o Barbie. Ale nie dostalam takiej, o jakiej marzyłam. Teraz lalek jest taki wybór.... Prawda, nie czekam na sanepid. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne śnieżynki.... u mnie też już pachnie piernikami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i też pozdrawiam.
Usuń