Witajcie. Dzisiaj pokażę wam kilka zdjęć ze świątecznego bazaru, który jak co roku miał miejsce w szkole. Pierwszy raz w życiu miałam tam swoje stoisko. Pokazałam moje „dzieła” a nawet udało mi się sprzedać to i owo. Ludziom podobały się moje rzeczy. To było ogromne doświadczenie, które wierzę, że będzie owocować w przyszłości. Miałam wspaniałych pomocników. Dwie moje córki i moją przyjaciółkę- Jenny. Jenny to mój najlepszy przyjaciel, który zawsze mnie zachęca do działania, pomaga i poświęca swój czas dla mnie i moich spraw. Wczoraj Jenny mnie nie opuszczała przez cały czas trwania kiermaszu. Jestem szczęśliwa, że spotkałam na swojej drodze kogoś tak dobrego i bezinteresownego jak Jenny.
Welcome. Today I would like to show you some pictures from my first Christmas Bazaar. Like every year it was in the school hall. I showed my crafts and sold some of them. People liked my stuff. It was a very big experience for me and I hope it will be helpful in the future. I had fantastic helpers; my daughters and my friend Jenny. Jenny is a great friend, because she always encourages me, helps me and spends a lot of time with me, not only at this bazaar. Jenny, I am very happy that I met you. You are great! A big thank you to you!
To ja z Jenny. This is Jenny and me. Jenny let me put this picture on this blog.
Stojak- choinka zrobiony przez mojego zdolnego męża. A stand in the shape of a Christmas tree, made by my clever husband.
Moja córcia. My daughter.
Dzisiaj w moim domu będzie pachniało pierniczkami, bo mamy dzień pieczenia świątecznych pierniczków. Pieczemy je zawsze (od bardzo wielu lat) według przepisu umieszczonego tutaj. Tymczasem…… do jutra. Acha! Dodam tylko, że pogoda zwariowała. Z zimy zrobiła się wiosna i wczoraj było 10 stopni (na plusie) i podobnie jest dzisiaj.
Today in my home it’s gingerbread cookies day! We will make cookies for our Christmas tree. Our recipe is right here. So… see you tomorrow. Oh, and I’ll just say that the weather has gone crazy and the winter turned into spring, yesterday it was 10°C, just like today!
Dzisiaj będę się chwalić. Czym? Bombkami szydełkowymi! Wydaje mi się, że wyszły mi nieźle a robiłam je pierwszy raz w życiu! Utwardziłam je syropem z cukru i za radą Bogusi, wyszperałam w domu lakier akrylowy, tylko w sprayu (używam takiego do masy solnej) i polakierowowałam. Gotowe. Nie używałam do nich zbyt wiele ozdobników, bo wydaje mi się, że one same w sobie są ładne. Oczywiście rzecz gustu. Osobiście mnie najbardziej podobają się białe, ale z kolorowych to ta żółta jest rewelacyjna (moje dzieci tak twierdzą) choć może zdjęcie tego tak nie przedstawia. Prezentacje zaczynam od tych pierwszych (chyba mniej udanych).
Today I going to show off. Show what off? My crochet baubles! I think they look good although I made them for the first time in my life. I starched them in the sugar syrup and with Bogusia’s advice I varnished them. I used acrylic varnish spray which I have at home and generally use for my salt dough angels. They are ready! I didn’t use too many decorations for them, because in my opinion they look pretty without them. I like the white ones best. From the other colours the yellow is amazing (my children said that). The picture doesn’t show exactly how beautiful they are. I’ll start with the ones I made first (which are also the ones that don’t look that great).
Chciałam wam ofiarować kilka z wzorów na szydełkowe bombki z mojej kolekcji. Pamiętajcie, że każdy z wzorów robimy dwa razy, a przy końcu drugiej części łączymy je razem w całość. Do usztywniania używam balonów. Wkładam balonik do środka i wypełniam go powietrzem. W ten sposób bombka schnie a gdy już jest sucha, balonik przebijam i delikatnie wyciągam ze środka. I would like to share a few patterns with you for some of my crochet baubles. Remember, you need to make each one twice and when you’ve finished the second you try to join them together (using crochet). I starch them by blowing up a balloon inside of the bauble, then starch them to the balloon and wait for them to dry so as they are a nice round shape. When they’ve dried, just pop the balloons and delicately take them out.
Mam dla was propozycję. Pomyślałam sobie, że może na kolędy mamy jeszcze czas, ale co powiecie na to, by przez najbliższy tydzień każdy z nas spróbował zamieścić swoją ulubioną świąteczną piosenkę. Taką, która nastraja i powoduje, że słuchając jej lepiej się myje okna czy kroi cebule. Ciekawa jestem co wy lubicie słuchać? Zaczynam zabawę. Moją najlepszą od wielu, bardzo wielu lat piosenką na ten przedświąteczny okres jest Last Christmas w doskonałym wykonaniu Georga Michaela i zespołu Wham. Jeśli chodzi o polskie piosenki, to bardzo lubię te o karpiu, wykonywane przez dziennikarzy programu trzeciego polskiego radia, którzy dochód z tych piosenek przeznaczają na cele charytatywne. Dziś przypomnę wam tą pierwszą ( Ciekawe czy ktoś z was rozpozna znane głosy). Przyłączcie się do zabawy!
I have a proposition for you. Maybe it’s not yet the time for Christmas carols, but what do you think of showing us your favourite Christmas song. One that’s best for listening to when you’re washing the windows or chopping onions. This my proposition for the whole of next week. I am very interested in what do you like to listen to. Ok. I am the first. For me, for many years my best winter season song is Last Christmas –performed by George Michael and Wham. I love this song! From polish songs I like the funny songs about carp (carp is a traditional Christmas fish that you eat on Christmas Eve). Reporters on the polish radio from programme three perform these songs. They sing these songs for Charity. Today I’ll show you the first of these songs (Christmas 2000). Join in the fun!
A tu najnowsza fotka z ogrodu. And here’s a new picture from my garden.
Angielska zima ani myśli odpuścić. Pierwszy raz widzę taki atak zimy w Wielkiej Brytanii. Ale wiem, że w moim rodzinnym kraju zima daje się jeszcze ciężej "w kość". Z pewnością taka biała, śnieżna zima to rewelacyjna pogoda dla dzieci, nieprawdaż? Pamiętam, że będąc dzieckiem spędzałam godziny poza domem zjeżdżając na sankach z górki, lepiąc bałwany czy tocząc bitwy na śnieżni. Godziny! Kiedy wracałam do domu to praktycznie sama wyglądałam jak bałwan. A teraz? Teraz już nie lubię spędzać godzin poza domem w taką pogodę. A ty?
Winter in England doesn’t want to go. It’s the first time winter here is like that. But I know that in my home country winter is really horrible. But a snowy winter is a fantastic weather for children, isn’t it? When I was a child, I remember that I spent hours outside sledging, making snowmen, or snowballing. Hours! I came back home looking like snowman. Now… now I don’t like to spend hours outside during winter weather. What about you?
Z mojego artystycznego życia mam dziś do pokazania anioły. Anioły ulepione z masy solnej. Mój najlepszy przepis na masę solną podawałam rok temu i jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę kliknąć tutaj. A teraz pora na anioły. From my crafts today I would like to show you some angels. They all are made from salt dough. My best salt dough recipe is just here. These are my angels.