środa, 30 grudnia 2009

Nowy Rok bieży! ( New Year is coming! )




I tak właśnie kończy się kolejny w naszym życiu rok. Jaki był? Dla każdego z nas inny…..
Jeśli chodzi o mnie i moją rodzinę to mogę odważnie powiedzieć, że stary rok nie był zły. Przede wszystkim przeżyliśmy wspólnie kolejne 365 dni i nocy bez jakichkolwiek niespodziewanych wstrząsów. No chyba, że wstrząsem nazwiemy pojawienie się na świecie naszej Zosi. Ale w tym wypadku to jest cudowny i optymistyczny akcent mijającego roku. Hmm… jeśli dodać fakt założenia tego bloga to czy mogłabym nazwać ten rok nieciekawym? O nie! Nigdy w życiu!

So another year in our lives is coming to an end. Was it a good one? It was different for everyone…
This year was not so bad for my family and myself. We lived through 365 day and nights together and without any unexpected bad surprises. There was a good surprise, though, and that was the birth of Zosia. In that case, we can call it a wonderful and very optimistic moment of the year. Well… if we add the fact that I made this blog, could I call possibly call this year uninteresting? No! Never!

Jaki będzie kolejny… trudno powiedzieć, ale ufam, że nie gorszy. Pewnie dalej będę prowadzić blog, tworzyć artystyczne cuda i cudeńka, nosić aparat fotograficzny w torebce, czytać, pisać( jak ja lubię pisać!), stawać na głowie, by od czasu do czasu coś pysznego wyczarować w mojej zielonej kuchni i „ wariować” w moim przydomowym ogródku dosadzając i przesadzając kwiaty. Może uda mi się gdzieś pojechać i zobaczyć coś ciekawego? Będę się cieszyć moją rodziną i naszym wspólnym życiem, wznosząc oczy ku Niebu i dziękując Bogu za to, co mam.

What the next year will be like, I cannot tell, but I hope it will not be worse. I think, I will carry on writing this blog, creating little artistic things, carrying my camera in my handbag, to read, to write (How I love writing!), doing my best, sometimes working my magic in my green kitchen, going crazy in my garden and replanting flowers. Maybe I will be able to go and see something interesting? I will enjoy spending time with my family, living together and thanking God for all I have.

Wy pewnie macie swoje plany, postanowienia i marzenia…. oby się spełniły.
You all probably have your own plans, decisions and dreams… I hope they all come true.

Życzę wam, by ten Nowy 2010 Rok wzmocnił w was siłę walki o lepszy, przyjaźniejszy, kolorowy i przesiąknięty ludzką życzliwością świat. By wszystko to, co zamierzacie zrobić dało wam ogromną satysfakcję, wymalowało uśmiech na ludzkich twarzach i uradowało Tego, który każdemu ofiarował jakiś talent z nadzieją, że my ten talent dostrzeżemy i nie pozwolimy go zakopać. Twórczego w waszej dziedzinie roku życzę!

I wish you, that this New Year 2010 will give you new strength for a more friendly and colourful world full of human kindness. I hope that everything that you do will bring you happiness, make everyone smile and satisfy the One who gave you all your talents, hoping that you will not waste them. I wish you a very artful year!








wtorek, 29 grudnia 2009

Troszkę o malowaniu na szkle (A little about glass painting)

Wiele lat temu spotkałam na swojej drodze bardzo sympatyczną kobietę, która pięknie malowała na szkle. Dużo mi o tym opowiadała zaszczepiając we mnie chęć poznania tej techniki malarskiej. Była do tego stopnia dobra, że ofiarowała mi pierwsze w moim życiu farby witrażowe z instrukcją jak ich używać i tak zaczęła się moja przygoda z malowaniem na szkle.

Many years ago, I met a very kind woman who could paint on glass very beautifully. She told me a lot about it and so I got eager to get to know this way of painting. She was so nice that she was the one that gave me my first set of glass paints and she told me exactly how to use them. That is how my glass painting adventure started.

Malowanie na szkle to bardzo przyjemna sprawa choć przyznaje szczerze - nie jest łatwa. Malowanie butelek, słoików i wazonów wymaga dużo więcej cierpliwości niż malowanie prostych obrazków na płaskim szkle. Mimo wszystko zachęcam was do spróbowania tego typu malarstwa. Najprościej jest zaopatrzyć się w zwykłe ramki do zdjęć, biały spirytus lub odpowiedni rozpuszczalnik, konturówki do malowania na szkle, cienkie pędzelki, oraz farbki witrażowe. Można jako wzoru użyć kolorowanki dla dzieci (mnóstwo jest ich w Internecie).

Glass painting is a very enjoyable matter although I must admit, it is not so easy. Painting bottles, glass jars, and vases requires a lot more patience than painting simple designs on a flat surface. I still encourage you to try this type of art. It is easiest to just buy some normal picture frames, white spirit, contour-lining paste for painting on glass, thin paintbrushes, and glass paints. You can use colouring sheets for your design (there are plenty of those on the Internet).



Szkło, na którym chcemy malować musimy odtłuścić spirytusem. Szkło układamy na kolorowance. Musimy uważać żeby się nie przesunęło w czasie malowania. Konturówką malujemy wszystkie kontury. Pozwalamy im przeschnąć. Potem nasz obrazek dokładnie wypełniamy farbkami, płukając pędzelek w białym spirytusie, najlepiej nalanym do jakiegoś korka lub kieliszka. Nasze dzieło musi dobrze wyschnąć. Gotowe. Wystarczy dobrać papierowe tło (najlepsze jest białe) i złożyć obrazek. Strona na której malowaliśmy powinna znaleźć się wewnątrz ramki. Troszkę inaczej to wygląda przy malowaniu butelek oraz wazonów, ponieważ gotowe butelki dobrze jest poddać działaniu wyższej temperatury dla utrwalenia farby. Ja to robię w temperaturze najwyżej 70 stopni w uchylonym piekarniku i nie dłużej niż 15 minut. Uwaga! Niestety rozpuszczalnik i biały spirytus bardzo brzydko pachną, więc malowania na szkle zimową porą w ciasnym mieszkaniu, kiedy nie można na dłużej otworzyć okna nie polecam.

The glass that you want to paint on needs to be degreased with white spirit. Lay the glass on top of the design. While you are painting, you have to be careful so as not to move it. Now use the contour-lining paste to go round the contours (the outlines) of the picture or design. When you are done, you let this dry. When it is dry, you fill in the empty spaces in between with glass paints, rinsing the paintbrush in white spirit. It is best if you pour a little spirit into a cork or a small glass. When you finish colouring it in, you let it dry and then you are done. All that is left to do now is pick a colour for the background (white is best) and put the glass back in the picture frame, the side you painted on the inside, facing the background. It’s a little bit different when you’re painting bottles or vases, because it’s good to let the bottles dry in high temperatures like 70 degrees C in an open oven and for no longer than 15 minutes. Warning: White spirit does not smell very nice, so glass painting in a small flat during the winter, when you should not open the windows really is not recommended.

Z moich wielu obrazków wybrałam dla was poniższe.
From my many pictures I chose the ones blow.


Moje ulubione koty: Filemon i Bonifacy.
My favourite cats Filemon and Bonifacy (polish cartoon)

Najpopularniejszy w Polsce pies – Reksio.
The most popular polish dog – Reksio (polish cartoon).



Mój ulubiony miś – Miś Paddington.
My favourite bear – Paddington.





Dziewczynka z gąską.
A little girl with a goose.


poniedziałek, 28 grudnia 2009

Zamieszkać w bajce czyli akrylem malowane (To live in a fairy tale – painted by acrylics)

Dawno temu, gdy mieszkaliśmy w naszym niedużym mieszkaniu, mała dziewczynka o imieniu Gabrysia postanowiła pokolorować swój świat. Chwyciła kredki i wymalowała nimi ściany swojego pokoju w nieczytelne dla dorosłego oka plamy. Niestety rodzice małej artystki nie zrozumieli jej sztuki. Mama chwyciła za pędzle oraz farby i tak malarski debiut dziecka został zastąpiony grzybkami, uśmiechającymi się ślimakami, kolorowymi kwiatkami i ptaszkami. Na szczęście Gabrysi  to się bardzo spodobało i tylko pozostaje żałować, że to akurat nie zostało utrwalone za papierze fotograficznym.

Once upon a time, when we lived in a small flat, a little girl called Gabriela decided to colour in her world. She grabbed some crayons and drew all over the walls of her room, patterns impossible to appreciate for adults. Unfortunately, her parents did not understand her art. Mum got some paintbrushes and paints and so mushrooms, smiley snails, bright flowers, and birds covered up the little artist’s drawings. Fortunately, Gabriela loved this so much that it is such a shame that there is not a photo of these paintings.

Po jakimś czasie przyszedł czas na remont, ale pomysł pokolorowania ścian w dziecięcym pokoju narodził się ponownie. Sufit i część ścian pokryła śliczna żółć, a dolna część pokoju zamieniła się w niebieskie i falujące głębie oceanu. Na tym tle moje pędzle namalowały delfina oraz Kubusia Puchatka pływającego z prosiaczkiem w tęczowej parasolce. Tyle tylko zdążyłam, bo zaraz na drugi dzień pojechałam do szpitala, a z niego wróciłam ze śliczną malutką Elunią. Elżunia rosła zdrowo i pewnego dnia odezwały się w niej te same geny co wcześniej w Gabrysi, więc chwyciła kredkę, wpakowała się na biurko i machnęła swoje unikalne dzieło na ścianie. Ponownie chwyciłam za pędzel i farby i tak nad biurkiem pojawiły się modne wówczas Diddle. Dzieci były zachwycone. Żal było się wyprowadzać od tych malunków…. Zrobiłam na pamiątkę kilka zdjęć.

After a while, the time came to redecorate, but the idea of colouring the walls in the child’s room was reborn. The ceiling and the upper half of the walls were yellow and the bottom half of the walls changed to the blue waves of the ocean. On this background, my brushes painted a dolphin and Winnie the Pooh with his friend Piglet swimming in a multicoloured umbrella. I only managed to paint this much, because the next day I went to hospital and I came back with our pretty little Elzbieta. Elzbieta grew healthily and one day she got the same idea as Gabriela did. She grabbed some crayons climbed onto the desk and painted her own work of art on the wall. Again, I got my paintbrushes and paints and so the Diddlina covered her art, which was popular at the time. The children were amazed. It was a pity to have to move home, but we took some pictures.





W tym roku nasz dom błagał o remont. Spełniliśmy jego prośbę i zrobiliśmy remont. Ale skupmy się na malunkach ściennych i pozostańmy w Eli pokoju. To bardzo słoneczny pokój, dlatego mieliśmy odwagę ulec prośbom naszej córki co do kolorystyki. Wykleiliśmy ściany i sufity specjalną białą tapetą, bardzo tutaj popularną, dostępną w różnych wzorach, tuszującą mankamenty ścian i nadającą się do wielokrotnego malowania. Świetna sprawa te tapety. Sufit i górna część ścian została pomalowana na niebiesko a dolna część zamieniła się w soczysto zielone pagórki. Takie fantazyjne tło. Potem już ściany należały tylko do mnie. Chwyciłam za pędzle i akryle. Uwielbiam akryle. Są takie łatwe w użyciu i dają tak wiele możliwości. Jedyne w zasadzie o czym trzeba pamiętać to o tym, by nie pozwolić by farba wyschła na pędzlu, bo wtedy pędzle można jedynie wyrzucić.

This year, the house almost begged for redecorating. We redecorated everything, but let us just concentrate on Elzbieta’s bedroom walls. It is a very sunny room, so we let our daughter choose the colours. We covered the walls and ceiling in white wallpaper, very popular here, available in lots of patterns and perfect for painting on many times. The ceiling and the top half of the walls were painted sky blue and the bottom half of the walls were green hills. A very fancy background. Then the walls belonged to me. I grabbed my paintbrushes and my acrylic paints. I love acrylic paints. They are so easy to use and can be used in so many different ways. The only thing you have to remember is not to let the paint dry on the paintbrush, because if you do, the paintbrushes have to be thrown away.

Wyszukałam w kolorowankach i książkach dla dzieci różne wzory . I tak dzień za dniem kopiowałam to i owo na ścianę, czasami coś tylko zmieniając, powoli zamieniając Eli pokój w bajkowy, kolorowy świat. Ela była oczarowana. Gdy skończyłam, spakowałam się i pojechałam do szpitala, z którego wróciłam ze śliczną malutką Zosią. Teraz, kiedy czasami Zosia przygląda się wszystkim wymalowanym stworkom, ja się zastanawiam, kiedy chwyci za kredkę i… no wiecie co zrobi. Ot, taka rodzinna tradycja.

I searched for different things to paint in colouring books and books for children. Day after day, I copied these onto the wall only sometimes changing something, and Elzbieta’s room slowly transformed into a colourful, fairy tale world. Elzbieta was enchanted. When I finished, I packed my bags and went to hospital. I came back with pretty little Zosia. Now, when Zosia looks at all the painted animals, I wonder when she will grab her crayons and… well you know what. Like a family tradition.


 









sobota, 26 grudnia 2009

Wieczorny spacer i moja fotografia ( My evening walk and my photography )

Raz w roku, dokładnie w Boże Narodzenie, wieczorem, uwielbiam biegać po mieście z moim aparatem fotograficznym. W tym roku biegałam dość długo, gdyż dopisała pogoda; nie padał ani deszcz czy śnieg, nie było mgły, tylko lekki mrozik. Taki zdrowy mrozik!

Once a year, always in the evening on Christmas Day, I love to run around town with my camera. This year I took my time; the weather was great – no clouds, fog, rain, snow, just a little frost. What healthy frost!

Moje dzieci były grzeczne a Zosia opatulona kocem spała spokojnie w wózeczku. Mój mąż miał większą cierpliwość dla mnie oraz mojego hobby i od czasu do czasu udzielał cennych uwag. Zrobiłam mnóstwo zdjęć.

My children behaved really well and Zosia slept soundly all wrapped up in her blanket in her pram. My husband was quite patient with my hobby and gave me some good advice now and then. I took many pictures.

Fantastyczny wieczór! Wyludnione miasto! Wszystko nieczynne. Ani jeden autobus nie wyjechał tego dnia na ulice. Ludzie skupiali się wokół swoich rodzin i własnych bożonarodzeniowych tradycji. Nikomu nie przyszło do głowy błąkać się po centrum. Nikomu –tylko mnie. Miejsca na codzień tłoczne i gwarne stały się tego dnia ciche oraz puste. Dla mnie i mojego aparatu! Najlepszy czas na fotograficzne utrwalenie miejskich choinek, lampek i błyszczących ulic. Przyjemne z pożytecznym! Taki relax po wszystkich kulinarnych wspaniałościach. Z wszystkich zdjęć wybrałam kilka specjalnie dla was. Takie krótkie zaproszenie do wspólnego, świątecznego spaceru. Oto one:

What a fantastic evening! An empty city centre! Everything was closed. Not even one bus in sight. The people concentrated on their families and their Christmas traditions that day. Nobody thought of wandering round the city centre. Nobody except me. All the places that are usually crowded and noisy were empty and quiet. Just for my camera and me! It was the best time to take pictures of the Christmas trees, Christmas decorations and the beautifully lit streets. Both enjoyable and useful! This was the sort of rest after that day’s amazing dishes that I love. From all the pictures I had taken, I chose a few especially for you. A little invitation to a little Christmassy walk with your family. Here they are:















czwartek, 24 grudnia 2009

Święta tuż, tuż czyli mój stroik i szopka (Christmas is just around the corner – The Christmas wreath and the little stable.)

Dziś jest Wigilia! Ten magiczny i jedyny w roku dzień! Szczególny dzień dla każdego Polaka. Dziś, kiedy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka, siądziemy do uroczystej kolacji, zapalimy świece, odczytamy fragment Biblii o Narodzeniu się Jezusa, połamiemy opłatkiem i złożymy sobie życzenia. Wszyscy staramy się być mili, odświętni, radośni. Dziś przebaczamy sobie wszelkie urazy. Zostawiamy na stole puste miejsce dla strudzonego wędrowca, dla samotnej osoby lub zwyczajnie po to, by pamiętać o tych, którzy już z nami nigdy nie zasiądą do stołu. Potem po całym dniu postu zjemy niezwykłą kolację. Już czuje u was te zapachy różnego rodzaju ryb, zwłaszcza karpia, pierogów z kapustą, barszczów z uszkami, zupy grzybowej, kutii, pierników, keksów, makowców….. Dzieci z niecierpliwością będą zaglądać pod choinkę, próbując sobie przypomnieć czy były grzeczne z nadzieją , że coś dla nich tam się znajdzie.

It is Christmas Eve today! It is such a magical day and it only comes once a year! It is very special for every polish person. Today, when the first star appears in the sky, we sit down at the table to eat a very special supper, light the candles, read a selected bit of the Bible about the birth of Jesus, break the white wafer into pieces, and make wishes. We all try to be kind, festive, and happy. Today is a day of forgiveness. We traditionally leave an empty space for a tired wanderer, a lonely person, or just to remember all the people who will never sit with us at Christmas Eve again. After a whole day of hunger and fasting, we sit down at the table to eat the wonderful supper. I can already smell the usual smells, fish, especially carp, pierogi with cabbage and mushrooms, “little ears” (small dumplings) in beetroot soup, mushroom soup, kutia (a sort of Christmas pudding), gingerbread biscuits, cakes, poppy seed cakes. The children keep looking under the Christmas tree impatiently, trying to remember the times they had been good the past year, and wondering if there is something there for them.


Potem kolędowanie. Kto nie lubi kolęd? Tak łatwo wpadają w ucho, mają piękne słowa i cudowne melodie. Nigdy się nie starzeją. Moje ulubione; “ Lulajże Jezuniu”, „Narodził się Jezus Chrystus” czy „Bóg się rodzi” ”Oj maluśki, maluśki” . Tak naprawdę to wszystkie lubię. Również te, które poznałam tutaj mieszkając w Anglii jak „Ding Dong Merrily On High” lub „O come All ye faithful”( kliknij w tytuł). Nie wiem jak u was, ale u nas jak co roku będzie duże kolędowanie; Gabrysia na pianinie, ja na flecie, mój mąż na gitarze, Ela czasami flet to znów śpiew lub trójkąt. Tylko Zosia jeszcze nie wiele potrafi. Oj, przepraszam – przecież potrafi potrząsać grzechotką. Wielu z was pewnie uda się na Pasterkę. Cudowny czas Wigilii! A to wszystko na pamiątkę Narodzenia się Jezusa! Po raz kolejny Pan Jezus do nas przychodzi i przypomina nam o Sobie, o Bogu i o istocie naszego życia tutaj, na ziemi. Może tym razem uda nam się nad tym trochę pomyśleć a potem o tym pamiętać? O tym co naprawdę jest najważniejsze. I może to odświętne zachowywanie się, pochylaniem nad potrzebującym, uśmiechanie się do siebie nawzajem zostanie nam na cały rok?

Then, we sing some carols. Who does not like carols? They are so catchy, with beautiful words and marvellous tunes. They never seem to get boring either. My favourites are “Lulajże Jezuniu”, “Bóg się rodzi”, “Gdy się Chrystus rodzi”, and “Oj maluśki, maluśki” (click on the carol to listen). To be honest, I like all of them. I also like the ones that I first heard here, in England such as “Ding Dong Merrily on High” or “O come all ye faithful”. I do not know what it is like at your house, but in my house Gabriela plays the piano, my husband plays the guitar, I play the recorder, Ela sings, plays either the recorder or just the triangle. Zosia cannot play much yet. Oh sorry, she can shake her rattles! Some of you may go to Christmas midnight Mass. All of this to remember Jesus! He comes to us again and reminds us of the importance of God and our existence here, on earth. Maybe this time we will manage to find time to think about that and remember that. About what is the most important? I hope that this festive behaviour, this helping the needy, smiling to each other will stay within us for the next year.

Zrobiłyśmy z Elą naszą domową szopkę, bo choinka choć jest najpopularniejszym symbolem świąt Bożego Narodzenia to jednak najważniejszym dla nas i najstarszym jest szopka. Jak to dobrze, że święty Franciszek wpadł na pomysł budowania szopek. Jakoś nie wyobrażam sobie bez nich świąt. My użyłyśmy do tego, płaskiego , dużego talerza –pamiątki po zepsutej mikrofali, pudełko po płatkach śniadaniowych, kolorowe papiery, bibułki, choinkowe lampki, plastelinę do przyklejenia figurek do talerza, by się nie przewracały oraz plastykowe ale bardzo ładne figurki rodziny świętej i trzech króli kupione kilka lat temu. Efekt końcowy poniżej.


Elzbieta and I made our little stable, because even though the Christmas tree is the most popular symbol of Christmas, the stable is the oldest. It is a good thing that St.Francis first thought of building stables as a Christmas symbol. Somehow, I cannot imagine a Christmas without them. We used a flat, big plate – a token to remind us of the broken microwave -, an empty cereal box, paper in all different colours, Christmas lights, blu tack to stick the little figures to the plate so that they don’t fall over. Last of all, plastic figures of Mary, Joseph, and Jesus, the three kings, the shepherds, and the animals that we bought a few years ago. Here is what it looked like when we finished.


Na naszym wigilijnym stole będzie też stroik. Zrobiłam go wczoraj o właśnie tak;

On our table, there will also be a Christmas wreath. I made it yesterday by doing this:











Życzę wam wszystkim bardzo spokojnych a zarazem radosnych świąt Bożego Narodzenia. Niechaj Narodzone Święte Dziecię zagości w naszych sercach i ogrzewa je swoją piękną Miłością teraz, w Nowym Roku i całym naszym życiu. Wesołych Świąt!

I wish you a very calm, yet joyful Christmas. May the birth of God’s only Son stay in our thoughts and may his love warm our hearts, not only in the coming New Year, but also for the rest of our lives. Merry Christmas!

We wish you a Merry Christmas (kliknij / click)


środa, 23 grudnia 2009

Naturą malowane czyli moja fotografia ( Painted by nature – My photos)

Miałam dziś pisać zupełnie o czymś innym, ale…. kiedy rano wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno nie mogłam nadziwić się, jak pięknie Ktoś dziś wymalował nam mrozem świat! Do tego zaświeciło słońce i wszystko zaiskrzyło tak jakby było posypane brokatem. No proszę nawet mróz ma swoje uroki!

I was going to write about something very different, but… when I got out of bed this morning and looked out of the window I was so amazed by the way Someone painted the world today using frost! To add to that beauty, the sun was shining, making the frost look as though it was covered in glitter. Even the freezing weather and the frost have its own charm!

Przypomniało mi się moje dzieciństwo i szyby okienne tak wymalowane mrozem, ze nic można było przez nie zobaczyć. Zawsze na tych szybach doszukiwałam się choinek, gwiazdek i obrazów żywcem wziętych z baśni H.Ch.Andersena „ Królowa Śniegu”. Ale tak naprawdę za takimi mrozami nie tęsknię i zupełnie wystarcza mi to, co ujrzałam dziś w moim ogrodzie. To wystarcza, by przypomnieć sobie jaką porę roku mamy oraz do zbudowania cudownej, świątecznej atmosfery. Może tylko brakuje parę centymetrów śniegu.

It reminded me of my childhood, when the windows were so thick and cold with frost patterns that it was impossible to see anything through them. I always used to look for Christmas trees, stars and pictures that looked like they were taken from Hans Christian Andersen’s “The Snow Queen” among these patterns. Although to be honest, I do not really miss that freezing cold and I am happy enough with what I have in my garden now. It is enough to remind us what season it is and it helps build the marvellous, Christmassy atmosphere. Well, maybe the snow should be a few centimetres thick.

Chwyciłam aparat i pobiegłam popstrykać zdjęcia. Co mi z tego wyszło sami zobaczcie i oceńcie.

I grabbed my camera and went to take some pictures. Here they are.



















poniedziałek, 21 grudnia 2009

Szydełkowe dzwonki –wzór (Crochet bells –pattern)

Czas na dzwonki! Dzwonki są nieodłącznym elementem najważniejszych wydarzeń religijnych i historycznych. Przecież wiemy, że w najważniejszych chwilach dla Polski, od prawie 500 lat odzywa się najsłynniejszy, zabytkowy dzwon: dzwon Zygmunta na Wawelu. Choć waży ponad 12 ton , to i tak nie jest największym dzwonem w Polsce. Samo serce dzwonu waży 365 kg. Co za ciężar! Ten największy to „ Dzwon Maryja Bogurodzica” w Licheniu. Waży podobno dużo więcej od krakowskiego dzwonu i jest prawie 5 wieków młodszy.

It is time for bells! Bells are important in both history and religion. We all know that in Poland the Sigismund Bell ( Cracov ) has rung during the most important times since 1521. It weighs over 12 tonnes, but it is not the biggest bell in Poland. Its heart weighs 365 kg. That seems so heavy! The largest bell in Poland is called Dzwon Maryja Bogurodzica in Lichen. It apparently weighs much more than the Sigismund bell and is almost 5 centuries younger.

Czy lubię dzwonki? Bardzo! Zawsze lubiłam polskie niedziele, kiedy to dało się słyszeć dzwony pobliskich kościołów. Czuło się wyjątkowość tego dnia. Teraz mam szczęście mieszkać w pobliżu kościoła, który też odzywa się o określonych porach dniach przybliżając mnie myślami do Boga i wspomnieniami do rodzinnego kraju. Dzwonki zawsze służyły do oznajmiania ważnych rzeczy. Także teraz, kiedy lada chwila po raz kolejny narodzi się Jezus, dzwonek powieszony na choince wydaje się o tym krzyczeć, dzwonić na Chwałę Bożą i przypominać o Najważniejszym, Który ma przyjść. A tak często zapominamy skąd się wzięły i po co właściwie są święta Bożego Narodzenia ….

Do I love bells? Very much! I have always loved polish Sundays when I would go to church and hear the entire church bells ring, because it emphasizes the speciality of that particular day. Now I am lucky enough to live quite close to a church, whose bells also ring at certain times of day, reminding me of God and Poland. Bells always announce important things. Also now, when Jesus is going to be born again, the bells seem to shout about it, ringing for the glory of God, reminding us about the Most Important coming. We often forget what Christmas is and how it came about…

Na mojej choince również są dzwonki. Takie małe złote, piernikowe i oczywiście zrobione szydełkiem. Wiszą sobie czekając na Boże Narodzenie obok gwiazdek, aniołów, drewnianych zabawek i kolorowych, szklanych bombek, które tak bardzo lubią moje dzieci. A choinka w tym roku jest prawdziwa! Przez ostatnie lata zadawalaliśmy się sztucznym drzewkiem i już prawie zapomnieliśmy ile uroku mają prawdziwe, pachnące( choć może nie tak jak dawniej) iglaki. Jesteśmy nią zauroczeni. Wszelkie ozdoby wydają się być zbędne na takim drzewku, bo nasza jodła sama w sobie jest ozdobą. Czy to ekologicznie niepoprawne? Szczerze mówiąc , gdy myślę jak długo rozkłada się sztuczne drzewko to wydaje się, że jednak dużo lepsze jest kupienie żywego drzewka z choinkowej farmy. Ale to już pozostawiam waszej ocenie, tymczasem zobaczcie co u mnie wisi na choince:

There are bells on my Christmas tree. There are small gold ones, gingerbread ones and crochet ones. They hang there on my Christmas tree next to stars, angels, small wooden toys, and beautiful, colourful glass baubles, so much loved by my children. This year we have a real Christmas tree! For the past few years, we had to have a fake Christmas tree, but the real trees smell so wonderful. We love it. All the decorations on our tree seem so unnecessary, seeing as our Christmas tree is beautiful by itself. Is it non-ecological? To be honest, when I debate about how long it takes to unpack a fake Christmas tree, I think that it is much easier to buy a real tree from a Christmas tree farm. You can decide which is best, but meanwhile look at what is on my Christmas tree:
















A teraz same dzwonki jako modele do zdjęcia oraz na mojej choince;

There are bells on my Christmas tree too.








Jeśli ktoś z was kiedyś będzie chciał sam wykonać takie dzwonki, to daję wzór na najłatwiejszy z nich ale bardzo urodziwy. Oczywiście potem należy z nim postąpić podobnie jak z gwiazdkami, czyli wykąpać w krochmalu, ponaciągać i zostawić do wyschnięcia na jakimś modelu. U mnie modelem do dzwonków były korki od butelek dla niemowląt, a aniołki suszyły się na jabłkach i grejpfrutach. Ale może ktoś z was wynajdzie lepszy sposób.Do następnego razu!

If you ever want to make bells similar to mine, here is a pattern for the simplest yet among the most beautiful of the bells. Of course, when they are done, you have to dip them in starch, stretch them, and leave them to dry on something, just like you would with the stars. When I made the bells, I dried them on a baby’s bottle top and the angels dried on apples and grapefruits. Maybe you will find a better method that suits them better. See you next time!